Październik. Był dla chłopaka miesiącem… przełomowym? Jeżeli
można uznać to, że poczuł co znaczy dla niego Alex. Ta dziewczyna o blond
włosach i wielkich niebieskich oczach stała się dla niego powierniczką,
pocieszycielką, przyjaciółką i kochającą go osobą. Wszystko wydawało się być
jeszcze bardziej skomplikowane niż oboje zdawali sobie z tego sprawę. On kochał
Vanessę, jednak nie potrafił sobie odpowiedzieć na jedno, podstawowe pytanie. Czy
kochał ją równie mocno jak dawniej?
Alex sama zastanawiała się nad ich „związkiem”, czy może
lepiej to nazwać układem. Był on dla niej jak najbardziej na rękę. Ona mogła
spędzać czas z osobą w której kocha się od dawna. Nie przeszkadza jej to, że
chłopak traktuje ją jako przyjaciółkę, która jedynie „pomaga” przejść mu przez
trudne sytuacje. Jednak mimo tego pozostaje w związku z Sheanem, chociażby dla
zachowania pozorów.
Jest połowa listopada. Za ponad miesiąc zaczynają się
święta. Justin dostał od lekarza pozwolenie na spotkanie z Vanessą. Według
niego pomoże to dziewczynie, która przez sen mamrocze jego imię.
- Justin Bieber – przedstawił się w recepcji. Kobieta dała
mu karteczkę z numerem pokoju Vanessy. Przed wejściem na oddział został
przeszukany, czy aby nie przemyca jakichkolwiek środków, które mogłyby utrudnić
leczenie dziewczyny.
Zapukał delikatnie do drzwi z numerem, który miał na
karteczce. Wziął głęboki oddech i wszedł do pomieszczenia.
Ku jego zdziwieniu nie było sterylne, jak to zazwyczaj bywa
w szpitalach. Ściany były w ciepłych odcieniach brązu i żółci. W rogu stało
drewniane łóżko, a obok niego toaletka. W przeciwnym rogu stało biurko. Na
półce nad nim były poukładane książki. Po prawej stornie stała komoda i szafa.
Zaraz obok była biblioteczka, i fotel. Mebel był ustawiony tyłem do chłopaka,
jednak zauważył w nim dziewczynę pogrążoną w lekturze. Podszedł do niej cicho i
zakrył dłońmi jej oczy. Ta na moment wstrzymała oddech, ale zaraz potem
energicznie zsunęła dłonie ze swojej twarzy i stanęła przodem do szatyna. Nie
wiedziała co powiedzieć, ale pod wpływem emocji przytuliła go do siebie.
- Cześć – zaśmiał się chłopak przez łzy, kiedy dziewczyna
odeszła od niego speszona na krok.
- Cześć – ponownie wtuliła się w Justina, kiedy rozłożył
zachęcająco ramiona. Pocałował ją w czubek głowy i pogładził po ciemnych
włosach.
Sami nie wiedzieli ile tak stali. Pierwsza ocknęła się
dziewczyna, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Zerknęła na zegarek na ścianie i
poszła otworzyć. Do pomieszczenia weszła pielęgniarka z tacką.
- Dzień dobry – uśmiechnęła się przyjaźnie do Vanessy. Kiedy
zobaczyła Justina uśmiechnęła się jeszcze szerzej. – Może w końcu przestanie
nas zrywać na równe nogi w nocy, kiedy krzyczy twoje imię – Justin zmarszczył brwi
i zaśmiał się pod nosem.
- Ja też mam taką nadzieję – spojrzał się na brunetkę, która
teraz płonęła rumieńcem.
- Pamiętasz co ci mówił doktor Evereeden? – kobieta tym
razem mówiła do Vanessy.
- Tak – szepnęła.
- Szybko łykaj leki i zostawiam was samych – pielęgniarka
ponownie uśmiechnęła się do dziewczyny i podała jej trzy kapsułki oraz kubek z
wodą. Vanessa posłusznie połknęła leki i odstawiła kubek na tackę. Kobieta pożegnała
się z parą, kiedy wychodziła i zamknęła za sobą drzwi.
Brunetka usiadła na łóżku i dała znak chłopakowi, aby usiadł
obok niej. Ten posłusznie podszedł do niej i zajął miejsce tuż obok.
- To ma być część mojej terapii – zaczęła. Justin odruchowo
złapał ją za dłoń, lecz ta ją odepchnęła. Zabolało go to. – Muszę… muszę ci
wszystko opowiedzieć. Od początku do końca. Mam być z tobą szczera tak jak ty
ze mną – chłopak panicznie spojrzał na dziewczynę, która nawet nie zwróciła na
to uwagi. Była jakby w transie.
- Boję się, że to cię przytłoczy. Jeżeli nie chcesz nie
musisz słuchać – zerknęła na niego wyczekująco.
- Jeżeli to ma ci pomóc, jestem na to gotowy – szepnął
niemal niesłyszalnie. Bał się tego co za chwilę usłyszy.
- Z narkotykami pierwszy raz miałam styczność u… u Roberta
na imprezie z okazji rozpoczęcia roku szkolnego. Byłam zafascynowana tym jak
one na mnie działają. Wtedy miałam czas się z tego wycofać, jednak chciałam
zapomnieć. Dwa dni potem poszłam do Roberta po pierwszą „działkę”. Jednak
skończyło się… to skończyło się w łóżku. Zrozumiałam wtedy, że to będzie nasza
waluta wymiany. I tak by było gdybyś wtedy nie przyszedł do mnie i nie czekał w
moim pokoju. Zobaczyłam go w oknie. Zachęcił mnie ruchem dłoni. Pobiegłam.
Potem znalazłam się w Nowym Jorku. Wykorzystywał mnie, gwałcił. Byłam jego
własnością. Sprzedawał mnie dla innych facetów – spojrzała się na Justina. Po
jego policzkach sączyły się łzy, ona też płakała. Teraz sama wsunęła swoją dłoń
w jego dłoń i spojrzała w jego oczy. – Zrozumiem jeżeli nie chcesz tego
słuchać. Jeżeli nie będziesz chciał być ze mną – niepewnie przytulił ją do
siebie. Podkuliła pod siebie nogi i kreśliła różne linie na jego przedramieniu.
- Chcę cię wysłuchać i nie opuszczę cię – powiedział
zachrypniętym głosem przez łzy.
Vanessa wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić dalej:
- W moich koszmarach pojawiają się właśnie ci faceci. Za
każdym razem jest ten sam schemat. Robert sprzedaje mnie któremuś z nich.
Licytują mnie. Potem zabiera mnie do jakiejś obskurnej sypialni. Doktor mówi,
że pamiętam ją zapewnie z którejś nocy. Potem pojawiasz się ty i próbujesz mnie
uwolnić, następnie cała chmara innych mężczyzn i katują cię. W tym momencie
wyrywam się ze snu – skończyła i mocniej zacisnęła dłonie na jego
przedramionach. Justin podniósł ją jak małe dziecko i spojrzał w jej oczy.
- Powiedz mi jak, a pomogę ci – szepnął.
- Bądź – wydukała. Zaraz potem zaczęło się dziać z nią coś
dziwnego. Ze strachem w oczach odsunęła się od chłopaka. Krzyczała imię Roberta
i niemal błagała go, aby ją zostawił. Co najgorsze w tym wszystkim, imieniem
Roberta nazwała Justina.
Pojawili się sanitariusze. Wyciągnęli zszokowanego Justina i
zamknęli za nim drzwi. Usiadł na pobliskim krześle i zaczął wolno analizować
całą sytuację. Kiedy ułożył cały przebieg zdarzeń usiadł obok niego zdyszany
doktor.
- Justin – złapał go za ramię. Chłopak natychmiastowo się
wyprostował.
- Co z nią? Co to było? Dlaczego…
- Już wszystko dobrze – uspokoił chłopaka. – Teraz śpi. W
czasie twojej wizyty zatelefonowałem do opiekuna Vanessy i zapytałem o zgodę na
wyrażenie, w razie konieczności, historii chorób dziewczyny.
- Co przez to pan rozumie?
- Jak wiesz Vanessa walczy z uzależnieniem. Jednak jego
leczenie potrwa jeszcze góra tydzień. W czasie jej pobytu z Robertem nabawiła
się choroby psychicznej, zwanej prosto urojeniami prześladowczymi prostymi.
Dotknął ją jednak bardzo nietypowy przypadek tej choroby. Z niewiadomych
powodów, ludzie przybierają twarze jej oprawców. Wykrzykuje ich imiona, czy
atakuje mniemane osoby, które ją skrzywdziły. Na początku było z nią znacznie
gorzej. Potrafiła zacząć wbijać paznokcie w skórę tak mocno, że samookaleczała
się. Gryzła dłonie i jedyną pomocą było przykucie jej do łóżka. Kiedy te napady
ustały przenieśliśmy ją do jak najbardziej przyjemnego pokoju – Justin był
zszokowany. Jednak lekarz nie przestawał mówić. – Pisze pamiętnik. To jej
pomaga. Można powiedzieć, że jesteś częścią jej terapii. Jej chodzącym
pamiętnikiem. Z rozmów z nią, wynika, że nikomu nie ufa tak bardzo jak tobie.
Justin zamilkł. Nie wiedział co odpowiedzieć. Lekarz
siedział razem z nim przez długi czas, aż w końcu Justin oprzytomnił sobie całą
sprawę.
- I co ja mam robić?
- Musisz się z nią jak najczęściej spotykać. Rozmawiać, a
przede wszystkim słuchać. Wystarczy nawet twoja obecność.
- Czy to oznacza, że mógłbym się z nią widywać codziennie? –
była to pierwsza pozytywna wiadomość od lekarza tego dnia.
- Tak. Jednak nie ciesz się zawczasu. Nawet nie wiesz czego
możesz być świadkiem.
_________________________________________
Czytasz = Komentujesz
Jest was coraz mniej... Smutno mi przez was.
Co do rozdziału to mam nadzieję, że was zadowolił. Jest w nim Vanessa i Justin sobie w końcu coś uświadomił, ale to już w następnym rozdziale. Do zobaczenia ;)
mam nadzieję, że uświadomił sobie, że ją kocha i to co zrobił było błędem.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak Justin będzie się czuł gdy Vanessa o wszystkim się dowie. Nie usprawiedliwiam jej za bardzo bo mogła nie iść wtedy do tego Roberta po tej imprezie ale potem uzależniła się a uzależnienie to okropna sprawa. Mam nadzieję, że wszystko im się ułoży:) Czekam na newsa:)
OdpowiedzUsuńŚWIETNY! Naprawdę dobrze opisane uczucia, przeżycia itd. Czekam na następny:))) ♥
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Vanessy,mam nadzieję,że Justin zrozumie co zrobi,ale będzie musiał jej to powiedzieć.Chociaż najbardziej szkoda mi w tym opowiadaniu Justina.Bo to ona go jako pierwsza krzywdziła i to pod pływem impulsu przespał się z Alex.Musi się wszystko wyjaśnić.Z niecierpliwieniem czekam na nn.Bo nie nasyciłam się tym rozdziałem.Za krótki,ale za to świetny.
OdpowiedzUsuńWyczekuje<3.
@nastiily
Boże mam nadzieję, że bd razem <3<3
OdpowiedzUsuńBŁAGAM CIĘ! niech on tą Alex spławi! Ona im tak pomiesza no kurde! On ma być z Vanessą i koniec.<3 ma jej pomagać i ma ją kochać i koniec! no rozdział cudowny.<3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;*
@Michaelowax3
Ta Vanessa zaczyna mnie wkurwiac. juz chyba wole ta Alex. ale mam nadzieje ze z tego wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, ciekawe co Justin bedzie musial przechodzic.
czeka na nn !
Wreszcie się spotkali! Justin powinnien "rzucić" Alex... Troszkę za bardzo pokomplikowałaś mam wrażenie... Z tą chorobą psychiczną itp. ale to twoja wizja i nadal będę czytać to co piszesz :)
OdpowiedzUsuńmuch love xx
Mam nadzieję, że Justin zostawi Alex i bd z Vanessa. Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam cały ten blog i ten drugi! Jestem pod wrażeniem! Naprawdę genialnie piszesz!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nowy rozdzial!!
@vincereeee
musi być totalnym mofo jeśli jebie się z tą Alex i go to nie rusza nawet jak widzi swoją ukochaną Van. mam nadzieję że troche mu się poukłada w główce podczas tych wizyt i ogarnie się a nie zostawi Vanessę... pozdro
OdpowiedzUsuńPrawda zgadzam się z tą wypowiedzią :* xoxo
Usuń
OdpowiedzUsuńPłakać mi się chce jak to czytam zajebisty blog wydaj książkę :* xoxo