wtorek, 25 grudnia 2012

Piętnasty cz. II


- Cześć synek – kobieta uśmiechnęła się do chłopaka i pocałowała go w czoło. – Jak u Vanessy?
- Teraz już sam nie wiem – wzruszył ramionami i usiadł przy kuchennym stole biorąc do ręki jabłko.
- Ale jak to?
- Ona… choruje
- Na co? – matka chłopaka usiadła przy stole i złapała go za dłoń.
- Na urojenia prześladowcze proste. Czasami przedstawiają jej się twarze oprawców. Popada wtedy w szał. Czasami jest dobrze, a czasami nie. Lekarze nie wiedzą jakie czynniki wpływają na jej przewidzenia – kobieta przytuliła go. Siedzieli w ciszy, kiedy chłopak odezwał się. – Mogę do niej jeździć tak często jak będę chciał. To pomaga w jej terapii.
- Jak często?
- Nawet codziennie.
- A chcesz tego? – oboje odsunęli się od siebie i spojrzeli sobie w oczy.
- Niczego więcej nie chcę tylko być przy niej – wyszeptał.
- A Alex? – Justin spojrzał na matkę z paniką w oczach. Skąd ona wiedziała? Czy nie byli aż tak ostrożni? Wiele pytań przeleciało mu przez głowę, aby doprowadzić do nagłej migreny.
- Co masz na myśli? – zapytał drżącym głosem.
- Trudno się nie domyślić po którejś nocy, kiedy ona u ciebie zostaje – spojrzała się na syna z wyrzutem.
- Mamo, ale to nie…
- Nie mów mi, że to nie tak jak myślę bo to jest tak jak ja myślę. Sypiacie ze sobą i tyle. Nie wiem czemu to robisz, ale jest to nie fair w stosunku do Vanessy. Rozumiem, zdradzała cię, ale kierowały nią narkotyki, a tobą co kieruje? Hormony czy za duża dawka testosteronu we krwi? – zapytała z ironią w głosie.
Nie krzyczała na syna. Dobrze wiedziała, że nic nie zadziałaby tym sposobem. Postanowiła wywołać u Justina poważne wyrzuty sumienia. Tylko to mogło go odwieść od sypiania z Alex.
- Ona… ona mi pomaga w pewien sposób – wyjąkał. Poczuł zażenowanie i to tak ogromne, że miał ochotę zapaść się pod ziemię. Co innego kiedy takie rzeczy mówią ci przyjaciele, a co innego kiedy mówi ci to własna matka.
- W jaki sposób ci pomaga? Bo nie rozumiem. Pomaga ci tym, że z tobą sypia? A gdyby zaszła w ciążę? Poniósłbyś tego pełne konsekwencje? Rozstałbyś się z Vanessą, aby opiekować się dzieckiem? Chociaż pewnie to ona by cię rzuciła. Przepraszam, że ci to mówię, ale taka jest prawda. Bo pomoc nie polega na tym, że ktoś oddaje ci swoje ciało. Pomoc polega na wspieraniu drugiej osoby duchowo, szczególnie w takich sytuacjach. Idź do swojego pokoju i to przemyśl – kobieta uśmiechnęła się. Justin chciał coś jeszcze powiedzieć, lecz pobiegł do swojego pokoju. Wilczym pędem wpadł do niego i rzucił się na łóżko. Zaniósł się głośnym płaczem bo dopiero teraz jego sumienie zaczęło pracować tak jak należy. Poczuł okropny ból w sercu, a zarazem zwijanie się żołądka. Poczuł wstręt do samego siebie. Czuł się okropnie. Sam nie wiedział kim teraz jest. Wiedział jedno. Wiedział to, że popełnił okropne świństwo w stosunku do Vanessy.
Z nadmiaru emocji zrobiło mu się niedobrze. Pobiegł do łazienki i zwymiotował. Przemył twarz zimną wodą, lecz to nie pomogło. Wypłukał usta wodą i zbiegł na dół.
- Wychodzę – rzucił przez ramię zamykając za sobą drzwi.
Kierował się na plażę. Co chwila miotały nim emocje przez co po jego policzkach toczyły się łzy. Teraz jak na złość znowu pojawiła się pustka w uczuciach, aby zastąpić ją wyrzutami sumienia. Czuł się tak jakby dwie części jego samego walczyły ze sobą. Ta wyprana z uczuć i ta która posiada uczucia.
Przez jego gardło wydostał się głośny krzyk, który przeszył ciszę na plaży. Nie wiedział co ma zrobić, co powiedzieć, nie wiedział nawet co powinien teraz czuć. Wiedział jednak jedno. Kochał Vanessę i jego wcześniejsze wątpliwości były spowodowane tym, że nie widział jej przez tak długi okres czasu.
- Mamo co mam zrobić? – kobieta usiadła przy stole kuchennym obok syna i uśmiechnęła się delikatnie do niego.
Justin sam nie wiedział kiedy znalazł się ponownie w domu. Nogi same go tutaj pokierowały. Nie mógł sobie z tym wszystkim poradzić samotnie. Zdziwił się, że nie pojawiła się Victoria.
- A co czujesz?
- Nie wiem. Zażenowanie? – ściągnął brwi tak jakby oczekiwał odpowiedzi od kobiety.
- Wyrzuty sumienia? – spojrzała na niego z oczekiwaniem. Chłopak zmieszał się i wzruszył ramionami.
- Sam nie wiem. Z reguły ich nie mam, a kiedy już nadchodzą to rozrywają mnie od środka.
- Zdecyduj czy to co cię „łączy” z Alex powoduje u ciebie wyrzuty sumienia czy nie. Bo jeżeli nie zdecydujesz to nie mamy o czym rozmawiać.
- Zależy z jakiej strony na to spojrzę – wymamrotał.
- A jakie strony widzisz?
- Bo… Traktuję to jako pomoc i to mi pomaga. Ale kiedy pomyślę, że zdradzam Vanessę to… to sama wiesz – matka uśmiechnęła się i przytuliła chłopaka.
- Czemu ty musisz mieć takie skomplikowane życie? – powiedziała gładząc go po głowie.
- Nie wiem, ale to po części i tak moja wina. Chociażby ta chora sytuacja.
- Synek. Poradzimy sobie. Pomogę ci, okej? – delikatnie odepchnęła od siebie chłopaka, gładząc go po policzku.
- No to co mam zrobić?
- Dalej uważasz, jak ty to nazwałeś, za rodzaj pomocy?
- Chyba już nie – twarz kobiety rozpromieniła się. Miała nadzieję, że jej syn w końcu trafia na prawidłową drogę.
- Więc musisz porozmawiać z Alex. I to jeszcze dzisiaj.
- Mamo, a jak znowu… nas…
- Będziecie rozmawiać tutaj w salonie. Ja będę u góry w sypialni – Justin mocno przytulił kobietę, pocałował w policzek i pobiegł do siebie do pokoju. Wygrzebał z szuflady swoją komórkę i dopiero wtedy go zamurowało.
A jak zareaguje na to Alex? Jeżeli będzie się chciała na mnie zemścić i powie wszystko Vanessie, przez co jej stan psychiczny się pogorszy i znienawidzi również mnie?
Mimo wielu pytań, niepewnie wystukał wiadomość do blondynki.

Chciałbym porozmawiać. Mogłabyś przyjść do mnie za 15 minut?

Wziął głęboki oddech i czekał na wiadomość zwrotną. Po około pięciu minutach dostał potwierdzenie swojej propozycji od Alex. Zszedł na dół. Jego mamy już tam nie było. Domyślił się, że znajduje się w swojej sypialni.
Rozsiadł się na jasnej kanapie i włączył kanał muzyczny. Leciała aktualnie jakaś mniej znana mu piosenka, która nie zwróciła jego większej uwagi. Wystukiwał palcami jakiś nieznany mu rytm oczekując pukania do drzwi.
Dziewczyna spóźniła się o dziesięć minut. Kiedy otworzył jej drzwi była zziajana, jednak uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Przepraszam – wydusiła, składając pocałunek na policzku chłopaka. – Musiałam jeszcze skoczyć do sklepu.
- Chodźmy do salonu – Justin złapał Alex za dłoń.
- A nie do twojego pokoju? – zatrzymała się w progu.
- Nie – powiedział dobitnie i bez niej ruszył w stronę przestronnego pomieszczenia. Zdziwiona dziewczyna stała jeszcze przez moment w progu, a potem ruszyła w stronę chłopaka, który siedział pochylony na kanapie. Uwielbiała pozycję w jakiej teraz się znajdował. W tej chwili wyglądał poważnie i seksownie jednocześnie.
- Nie możemy dłużej tego ciągnąć – zbił ją z tropu. Była pewna, że chce z nią porozmawiać o złym stanie Vanessy, a nie „o nich”.
- Czego? – usiadła na pobliskim fotelu, podtrzymując się o oparcie.
- Poczułem się z tym źle. U Vanessy wydarzyło cię coś…
- Co?! Powiedziała ci jak bardzo cię kocha?! – wybuchła. Justin niemal nie zwrócił na to uwagi gdyby nie to, że pchnęła go do tyłu.
- Nie. Zrozumiałem to sam – warknął w jej stronę.
- Kiedy się ze mną pieprzyłeś nie przeszkadzało ci to! – chłopak gwałtownie wstał z kanapy. Stali z Alex tak blisko siebie, że czuli na szyi swoje przyśpieszone oddechy.
- Nie zrozum mnie źle, ale nie chcę mieć z tobą już nic wspólnego – powiedział opanowany.
- Rozumiem. Chcę ci jeszcze powiedzieć, że pożałujesz tego. Do widzenia! – krzyknęła wybiegając z domu. Justin usiadł na kanapie. Zaraz potem poczuł obok siebie drugą osobę.
- Jestem z ciebie taka dumna – wyszeptała jego matka i pocałowała w czubek głowy.
________________________________________

Nareszcie dodałam. Nie wyobrażacie sobie jak ciężko pisało mi się obraz. Chciałam wprowadzić dalszą część wątku z Justinem i Alex, ale stwierdziłam, że to wszystko byłoby teraz za bardzo zagmatwane.
Mam już pomysł na następny rozdział, więc pojawi się jeszcze przed nowym rokiem ;)
Pod tym rozdziałem zbieram ostatni raz nicki z twittera osób które będę komentować.
Wiem, że święta już się kończą, ale i tak chciałabym wam złożyć życzenia.
Życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, wytrwałości, oraz dużo miłości w całym roku 2013. Mam nadzieję, że spotkacie swojego idola, a przy odrobinie szczęścia zamienicie z nim kilka słów. 

9 komentarzy:

  1. Omgf, mam paść na zawał czy co?
    Jezus Maria nie mogę się doczekać następnego, nie mogę. Omgf to jest takie askdjasjdsa, że nie mogę.
    Czekam na kolejny
    @nastiily

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam! uwielbiam! uwielbiam! dziewczyno tyle czekałam na to! tylko... boję się że Alex coś wykombinuje... wrrrr... czekam na następny :) @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  3. już wyczuwam jej zemstę.. nie wiem jeszcze jak będzie ona wyglądać, ale będzie ciężko.. no cóż mogę powiedzieć? jestem zadowolona z tego, że zrozumiał co zrobił źle i zakończył to teraz, że nie ciągnął tego w nieskończoność. mam nadzieję, że będzie coraz lepiej i Van mu wybaczy jeśli się o tym dowie.

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie ktoś przemówił do tego jego łebka! Ale obawiam się Alex...oj bardzo się obawiam. Mam nadzieję, że nie okaże się wredną dziewuchą. Chociaż nie ma nic gorszego jak wzgardzona i porzucona kobieta, a to zrobił Justin z Alex...Czekam na newsa:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziwna ta Alex.. ale nie dziwię się jej. Pieprzył się z nią a teraz ją olewa. ale Justina też rozumiem. dzieję się ! :D
    czkeam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie skończył z Alex! Dawaj szybko nn :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że Justin obudził się dopiero teraz, ale ważne, że w ogóle. Nie dziwię mu się, bo jak człowiek sobie coś wmówi, to potem ciężko jest mu zmienić zdanie. Szkoda troszkę tej Alex, ale przecież ona ma chłopaka, więc...
    Pozdrawiam mamę Juju, która ma taki dobry wpływ na syna i potrafi zainterweniować, a nie olać sprawę.
    Och chyba i tak nikt nie ma takiego bałaganu na blogu jak ja haha :D
    @bieberssense

    OdpowiedzUsuń
  8. no wkońcu się ogarnął...

    OdpowiedzUsuń