-No to ma to mniej więcej tak
wyglądać że przyprowadzimy do Ciebie Vanessę i bez słowa odejdziemy, a ty się
zajmiesz resztą?- od rana siedziałem z Nicole i Alex w parku i obmawiałem plan
działania.
-Tylko ma mieć zawiązane oczy. I
puścicie sygnał, albo coś w tym stylu żebym wiedział że idzie.- stanąłem przed
dziewczynami i już odchodząc uściskałem się z każdą z osobna.
-Powodzenia!- krzyknęły gdy
odchodziłem. Odwróciłem się do nich i kiwnąłem głową na znak, że ja mam taką
nadzieję. W domu włożyłem szampana do lodówki, poukładałem wszystkie świeczki
do koszyka i metrowe pochodnie położyłem na nim. Starannie złożony, czerwony
koc po chwili znalazł się, tak jak reszta, w koszyku. Zszedłem na dół, a mama
właśnie kończyła „Naszą” wcześniej zaczętą robotę. Nie było tego dużo. Sałatka,
jakieś coś podobne do zapiekanki na zimno, truskawki i szampan. I tak włożę
jeszcze nutellę. Spojrzałem na zegarek. Jeszcze nawet dobrze południa nie ma, a
ja mam prawie wszystko gotowe oprócz siebie. Władowałem wszystko do lodówki i
ruszyłem na górę. Pozostało mi tylko czekać.
Vanessa
-Zostaw moje włosy! Zaraz mnie
oparzysz tą prostownicą!- ganiałam po całym pokoju. Nie rozumiałam ich. Moje
urodziny spędzamy we trzy, a te mnie stroją jak by do miała przyjść cała
szkoła.
-To chociaż ci poprawię loki żebyś
nie miała takich poplątanych, a Alex Cię pomaluje.- poddałam się. Usiadłam na
krzesełku i zamknęłam oczy. Po pół godzinie odeszły ode mnie i pozwoliły mi
otworzyć oczy. Alex trzymała przede mną lusterko, a uśmiechnięta Nicole stała
obok.
Moim oczom ukazała się nastolatka o
dużych brązowych oczach które idealnie podkreślała czarna kredka i długie
czarne rzęsy. Na górnej powiece widniała charakterystyczna czarna kreska.
Zarumienione delikatnie policzki i brzoskwiniowe usta doskonale pasowały do
oczu. Odgarnięte do tyłu włosy były pofalowane, a prosta grzywka obadała na
czoło.
-I co?- zapytała się z siebie dumna
Nicole.
-Zajebiście.- uściskałam oby dwie.-
Ale nie wiem po co to wszystko.
-Niespodzianka.- powiedziały
równocześnie. Potem założyły na mnie sukienkę o kolorze jasnego fioletu który
wydawał się różowy. Nie miała ramiączek, a pod biustem była podkreślona
wstążeczką, a dalej była imitacją bombki która była zaszywana na dole. Mimo
moich sprzeciwów nie pozwoliły mi założyć do niej trampek, ale zgodziły się na
czarne baleriny. Potem Nicole postanowiła pomalować mi powieki w podobnym
kolorze, więc minęło następne trzydzieści minut. Nie pozwoliły mi założyć
mojego ulubionego łańcuszka tylko kolczyki który przylegały mi do uszu. Potem
dodały cienki pasek na wstążeczce bo jak to one powiedziały „Nic nie pasuje do
balerinek”. I tak minęło do siódmej. Posadziły mnie w pokoju, a one pobiegły
się szykować. Przejrzałam się w lustrze i nie było tak źle jak mi się wydawało,
byłoby lepiej gdyby nie ten gips..
Justin
Rozłożyłem koc na plaży i wziąłem
się za wbijanie pochodni. Potem rozłożyłem świeczki i akurat wtedy zadzwonił
mój telefon. Stanąłem na baczność wypatrując nadchodzących dziewczyn. Po
kilkunastu minutach szły wszystkie trzy. Vanessa zabawnie wymachiwała rękoma.
Dziewczyny pomachały do mnie, a ja wydostałem z kieszeni pudełeczko z
łańcuszkiem. Kiedy doszły na plażę i były jakieś dziesięć metrów ode mnie ręce
zaczęły mi się trząść, a serce podchodzić do gardła. Stanęła tuż obok mnie.
Dziewczyny pokazały że trzymają za mnie kciuki i cicho odeszły. Stałem tak obok
niej i nie mogłem oderwać od niej wzroku.
-Alex, Nicole? Co wy
kombinujecie?!- dziewczyna wyraźnie się denerwowała. Stanąłem za nią, wziąłem
głęboki oddech złożyłem jej łańcuszek modląc się, aby to wszystko się udało.
Jak najszybciej zapiąłem łańcuszek, a dziewczyna energicznie odwiązała chustkę,
którą miała na oczach. Odwróciła się.
-Justin…- wyszeptała, a w jej
oczach pojawiły się łzy. Odpięła łańcuszek i cisnęła mi go w ręce. Pobiegła do
wyjścia, a ja za nią. Nie mogłem pozwolić, aby osoba dla mnie ważna, może
najważniejsza odeszła. Odeszła po raz drugi.
-Vanessa. Proszę. Wiem wszystko.
Wszystko o twoim bracie.- złapałem dziewczynę za ramiona. Zacząłem mówić do
niej, ale ta próbowała się wyrwać.
-Zostaw mnie!- wrzeszczała jak
najgłośniej mogła.
-Nie pozwolę Ci odejść. Nie pozwolę
odejść osobie którą kocham. Już raz taki błąd popełniłem i nie zrobię tego po
raz drugi.- powiedziałem do niej jak najłagodniej mogłem. Dziewczyna zakryła
oczy dłońmi i odwróciła się w stronę morza. Puściłem ją. Miałem pewność że nie
ucieknie.
-Czemu ty taki jesteś? Czemu nie
pozwolisz mi odejść?- dziewczyna zadawała mi pytania płacząc.
-Bo Cię kocham, a wtedy człowiek
nie panuje nad tym co robi. Rozumiesz?- stanąłem przed nią. Spojrzała mi w
oczy. Objąłem jej twarz dłońmi, a kciukami wycierałem płynące łzy po jej
policzku.- Jestem tobą uzależniony, pragnę Cię z minuty na minutę coraz
bardziej, chcę poczuć smak Twoich ust, chcę poczuć ciepło Twojego ciała. Kiedy
Ciebie nie ma obok mnie wariuję, zachowuję się jak narkoman. Mógłbym kogoś
zabić żeby dostać to czego pragnę. Proszę Cię, bądź koło mnie. Nie musisz
niczego. Poczekam. Poczekam całą wieczność jeśli tylko będzie trzeba. Straciłem
dla Ciebie głowę. Proszę…- dziewczyna spuściła wzrok i wyrwała się delikatnie z
uścisków. Stanęła nad brzegiem morza. Wiatr tak jak gdyby ucichł na zawołanie.
Co chwilę otwierała usta, aby coś powiedzieć, ale od razu je zamykała. Po kilku
minutach stania i wpatrywania się w swoje własne stopy, wyprostowała się i
zaczęła mówić:
-Ja się boję zakochać. Boję się
uzależnić od kogoś. Boję się powiedzieć zwykłe „Kocham Cię”. Boję się całować,
boje się czuć bliskość ciała, boję się… Ja się po prostu boję się kochać. Boję
się pragnąć Cię, boję się wszystkiego. Boję się zatopić w twoich oczach, boję się
poczuć smak twoich ust, boję się poczuć smaku twojego ciała, boję się że kiedyś
będziesz się musiał dla mnie poświęcić, a ja sobie obiecałam to że nikt nigdy
się dla mnie nie poświęci- odwróciła się do mnie przodem. Jej brązowe oczy
wpatrywały się teraz w moje.- I że w nikim się nie zakocham. Nawet w ideale.-
zbliżyłem się do niej na tyle że mogłem poczuć na swojej szyi jej oddech.
-Nie musisz się mną uzależniać, nie
musisz mnie całować, nie musisz zatapiać się w moich oczach, nie musisz mi mówić
„Kocham Cię”, jeżeli tylko powiesz odejdę, ale tylko wtedy kiedy będę miał
pewność że będziesz szczęśliwa. Nie musimy robić tego co inne pary. Nie musimy
być tacy jak inni. Mi wystarczy że jesteś obok. Że mogę zobaczyć twój uśmiech
na twarzy.- dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
-Poczekasz?- wyszeptała niepewnie.
-Wieczność.- uśmiechnęliśmy się
oboje.- Mogę?- wskazałem na łańcuszek. Ona kiwnęła głową na tak. Obszedłem ją i
założyłem łańcuszek na jej szyi. Ta odwróciła się i niepewnie się przytuliła.
Wtuliła twarz w moją szyję, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
-Naucz mnie kochać.- powiedziała i
wtuliła się mocno w moje ramię. Pocałowałem ją w czubek głowy i wyszeptałem:
-Postaram się.
Trzy tygodnie później
-Justin, ale jak to jest z tym całowaniem.
To tak wszystko wiruje wokół Ciebie? A jak tak to jak? Przecież ma się
zamknięte oczy.- z każdym pytaniem brunetka rozbawiała mnie coraz bardziej.- A
to nie jest ohydne? Tak lizać kogoś.- odwróciłem dziewczynę do siebie.
-A pokazać Ci że nie?- uśmiechnęła
się i usiadła na drugim końcu koca.- Więc to jest tak…- zacząłem zbliżać się do
uśmiechniętej dziewczyny przygryzającej dolną wargę.- Na początku patrzysz
dziewczynie w oczy- zacząłem mówić jak najniższym tonem głosu na co brunetka
zaczęła się śmiać.- Nie śmiej się.- rozkazałem jej na co ona próbowała się
uspokoić.- Zbliżasz się do niej- nasze twarze dzieliło kilka milimetrów.- I
muskasz delikatnie jej usta.- musnąłem jej usta jak najdelikatniej potrafiłem,
a potem spojrzałem dziewczynie w oczy. Wirowały w nich iskierki radości.- Teraz
można przejść do pocałunku.- Zacząłem zbliżać się do ust dziewczyny. Po kilku
milimetrach poczułem smak jej bananowego błyszczyka. Jedną dłoń wplotła w moje
włosy, a drugą objęła moją twarz. Oplotła swoje nogi wokół moich. Czułem jak
jej serce bije niczym oszalałe. Kiedy skończyliśmy pocałunek spojrzałem na jej
jeszcze zamknięte oczy. Uśmiechnęliśmy się oboje, a dziewczyna przytuliła się
do mnie i wyszeptała.
-Magia.
KONIEC CZ. I
Ale piękne
OdpowiedzUsuńznowu... płakałam zadziwiasz mnie ... :'( kocham...
Cudne! <3
OdpowiedzUsuń