czwartek, 14 lutego 2013

Dwudziesty drugi cz. II


Justin pomógł rozpakować Vanessie ostatnie rzeczy z walizek. Uśmiechnął się i usiadł obok niej na małej kanapie, która stała w rogu pokoju.
- I jak? – spojrzał się na nią. Dziewczyna ogarnęła pokój wzrokiem i uśmiechnęła delikatnie.
- Jest śliczny – szepnęła i wtuliła głowę w poduszkę.
- Cieszę się – Justin przesiadł się na łóżko.
- Czemu się przesiadłeś? – Vanessa spojrzała na niego zdziwiona.
- Nie chcę, żebyś czuła się niezręcznie – powiedział niepewnie. Brunetka wstała i usiadła obok Justina.
- Muszę to przezwyciężyć – nieśmiało chwyciła dłoń szatyna. Oboje siedzieli tak przez chwilę i patrzyli na splecione ręce. – Justin chcę spróbować jeszcze raz – Vanessa spojrzała się w oczy Justina. Ten zmarszczył czoło nie rozumiejąc o co chodzi.
- Czego chcesz spróbować?
- Chodźmy na plażę – energicznie wstała i pociągnęła Justina za rękę.

- Jesteśmy na plaży i co dalej? – chłopak włożył zziębnięte dłonie to kieszeni płaszcza. Vanessa stanęła naprzeciwko niego i wolno owinęła ramiona wokół jego sylwetki. Justin po chwili zrobił to samo i pocałował dziewczynę w czoło. – Przepraszam – odsunął się szybko, rozumiejąc, że nie powinien był tego robić.
- Nic się nie stało – uśmiechnęła się delikatnie, Justin spojrzał zdziwiony na brunetkę.
- Jak to nic? Przecież… zawsze… ty…
- Ten etap mamy za sobą – odpowiedziała, a Justin wziął ją na ręce i okręcił dwukrotnie wokoło własnej osi. Po chwili postawił dziewczynę z powrotem na ziemi i uśmiechnął się szeroko.
Jak na zawołanie zaczął padać śnieg. Pierwszy w tym roku. Szatyn uśmiechnął się szeroko wznosząc głowę do góry, a potem wrócił wzrokiem na dziewczynę.
- Pomyśl życzenie – uśmiechnął się delikatnie. Brunetka wahała się przez moment.
- Pocałuj mnie – wypaliła w końcu. Chłopak spojrzał się na Vanessę zszokowany.
- Jesteś tego pewna? – wydukał.
- Pocałuj mnie – powiedziała pewnie. Justin pogładził dłonią jej policzek i zbliżył swoje usta do jej ust. Wyczuł, że oddech dziewczyny gwałtownie przyśpieszył.
- Vanessa… Ja nie chcę, żeby to skończyło się tak jak pop…
- Jestem tego pewna – szepnęła. Justin na początku delikatnie musnął jej usta. Potem Vanessa niepewnie położyła dłonie na jego karku i wspięła się na palce. Chłopak zaczął delikatnie całować jej usta. Po chwili oddawała pocałunki zatracając się w jego ustach. Teraz tworzyli jedność. Tylko oni.

Ich śmiechy roznosiły się po całym domu. Tak już było od ponad dwóch tygodni. Vanessa nauczyła się śmiać i wszyscy uważali, że to dzięki Justinowi. Był z nią niemal cały dzień, a zdarzało się również, że też noc. Jednak ich noce polegały głównie na rozmowie. Lubili się dzielić swoimi spostrzeżeniami, czy obawami. Na początku Caroline niechętnie pozwalała zostać Justinowi na noc u swojej „drugiej córki”. Jednak po kilkugodzinnym podsłuchiwaniu ich wcześniejszych rozmów, teraz godziła się bez oporu.

Dokładnie miesiąc temu Vanessa przyjechała z kliniki. Dwa dni temu skończyły się święta. Dla Justina i Vanessy, były one niesamowite i magiczne.
- Co robimy w sylwestra? – brunetka usiadła obok Justina z paczką żelek w dłoni i pełną buzią. Co chwila uzupełniała braki następnymi porcjami.
- Sylwester jest jutro – chłopak zaśmiał się.
- Wiem – Vanessa uśmiechnęła się uroczo i włożyła do buzi kolejną porcję żelek.
- Nie zostaje nam nic innego jak zostać w domu i spędzić ten wieczór we dwójkę – Justin wyrwał dziewczynie kilka żelek z dłoni i wpakował sobie do buzi.
- Ej, one były moje! – zaprotestowała, jednak zaraz wyciągnęła kolejne sztuki z paczki.
- Mam wolny dom – szatyn oparł się o ramę łóżka i nakrył kocem.
- Czyli u ciebie bo tutaj będzie jakaś impreza – Vanessa wzruszyła beztrosko ramionami i zaczęła bronić swojej paczki żelek przed Justinem.

Szatyn wpuścił Vanessę do domu i wziął jej płaszcz.
- Ślicznie wyglądasz – uśmiechnął się do dziewczyny, która miała na sobie czarną, skórzaną spódniczkę, a w nią wciągnęła czarną, prześwitującą koszulę. Włosy pozostawiła rozpuszczone i jedyne czego użyła do krem do podkreślania loków. Oczy podkreśliła czarną kreską na górnej powiece i tuszem do rzęs.
- Dziękuję – zaczerwieniła się, przez co opuściła głowę. Justin uśmiechnął się, widząc jej zażenowanie.
- Chodźmy – chwycił jej dłoń i kiwnął głową na pożegnanie odjeżdżającemu ojcu Nicole. Pociągnął ją w stronę salonu gdzie wcześniej wszystko przygotował. Usiadła na kanapie, a zaraz obok niej Justin. Objął ją w talii i przyciągnął do siebie.
- Zatańczymy? – wyszeptał jej w ucho. Nieśmiało kiwnęła głową na tak. Justin wstał i podał jej dłoń. Zaczęli się kołysać w rytm niezbyt szybkiej piosenki. Vanessa co chwila zerkała na Justina, a zaraz potem spuszczała wzrok.
- Co się stało? – szatyn uśmiechnął się zachęcająco.
- Nic… Bo ja… Ja cię kocham – brunetka zarumieniła się, a Justin uśmiechnął się rozczulająco.
- Ja ciebie też kocham – szepnął jej we włosy i delikatnie pocałował.

Vanessa wyszła na taras małego domku, skąd mogła podziwiać widok gór.
- Ślicznie tu – podszedł do niej Justin z założonymi rękoma na klatce piersiowej.
- Miałeś rację, że warto przyjechać tutaj na przerwę wiosenną. Jest ślicznie – chłopak przytulił ją do siebie i uśmiechnął szeroko. – Czemu się śmiejesz? – Vanessa zdziwiła się.
- A bo tak – Justin cmoknął ją w nosek. Zachichotała uroczo i oparła głowę na klatce piersiowej chłopaka.
- Justin?
- Hm? – chłopak spojrzał się na dziewczynę, która nie zmieniała pozycji.
- Chcę zrobić kolejny krok – powiedziała niepewnie. Spojrzała się na zdziwionego Justina.
- Jesteś tego pewna? – nie odpowiedziała nic, tylko wspięła się na palce i delikatnie pocałowała szatyna. Chłopak niepewnie odwzajemnił pocałunek, bojąc się konsekwencji tego, co miało się za moment stać. Nie chciał przechodzić tego od początku. Nie chciał się znowu bać dotknąć dziewczyny.
- Jestem tego pewna – szepnęła między pocałunkami. Justin wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni.
Z okna balkonowego roztaczał się widok na pobliskie góry, jednak teraz żadne z nich nie miało zamiaru podziwiać otaczających ich widoków.
Justin postawił Vanessę na ziemi i składał delikatne pocałunki na jej szyi. Dziewczyna odpinała guziki jego koszuli, a po chwili materiał zsunął się z chłopaka. Potem szatyn ściągnął z Vanessy bluzkę i odpiął jej biustonosz. Dziewczyna sama pozbyła się spodenek. Justin omiótł wzrokiem ciało dziewczyny.
- Jesteś taka piękna – wyszeptał w jej usta, a potem ponownie zaczął je całować. Dłońmi delikatnie gładził piersi Vanessy i jej brzuch. Zaraz potem ona pozbyła się dolnej części garderoby chłopaka. Justin położył Vanessę na łóżku i nachylił się nad nią całując jej dekolt, piersi i brzuch. Dziewczyna co jakiś czas pojękiwała cicho. Szatyn ściągnął z niej wolno dolną część bielizny, a potem pozbył się swojej. Ponownie zaczął całować ją w usta, a Vanessa oddawała delikatne pocałunki.
- Jesteś gotowa? – spojrzał się dziewczynie w oczy.
- Jestem gotowa – odpowiedziała i uśmiechnęła się.
Justin wszedł w nią delikatnie, obserwując jej reakcję. Miała przymknięte oczy i delikatnie rozchylone usta. Wolno poruszał biodrami, a Vanessa pojękiwała z rozkoszy. Dłońmi błądziła po jego plecach, aż w końcu położyła je na jego karku, przyciągnęła do siebie i zaczęła namiętnie całować. Justin przyśpieszył swoje ruchy.
Kiedy oboje doszli, szatyn położył się obok brunetki i pocałował ją w czoło. Nadal miała przymknięte oczy, co go zaniepokoiło.
- Coś się stało? – ściągnął brwi. Vanessa otworzyła oczy i uśmiechnęła się szeroko.
- Udało się – pocałowała delikatnie chłopaka.
______________________________________

Dziękuję moim czytelnikom.


8 komentarzy:

  1. A ja dziękuję Tobie za to opowiadanie. uwielbiam je. Czekam na NN :** <3 Wszystkiego Dobrego w Walentynki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealny rozdział na walentynki ! Taki w chuj romantyczny :) super że Vanessa pokonała swój lęk :) czekam na nn !
    imaginary13

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie wiem co mam napisać. Cieszę się, że wreszcie Van przezwyciężyła swój strach i zaufała Justinowi w stu procentach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, cudowne *.* Oni są słodcy, awww *.* Czekam na NN :D
    @Natala_Official

    OdpowiedzUsuń
  5. Odcinek no cóż...cudowny :) Ciesze się, że im się udaje :) Czekam na newsa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Całe opowiadanie w jeden dzień! Ale nie mogłam się powstrzymać:) CUDOWNE, lepszego chyba nie czytałam, a ostatni rozdział MEGA ROMANTYCZNY <3

    http://bieberopowadanie.blogspot.com/ zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. dodasz jeszcze cos wgl ???

    OdpowiedzUsuń
  8. NA PRAWDE CHCIAŁAM CI PODZIĘKOWAĆ ZA TAK PIĘKNE OPOWIADANIE :) CZYTAŁAM SERIO DUUŻO ALE WSZYSTKIE WYDAWAŁY BYĆ SIĘ TAKIE SAME ALE TO NIE MOŻLIWE ZE SIĘ POPŁAKAŁAM NA JEDNYM Z ROZDZIAŁÓW I EPILOGU A WIERZ MNIE DO PŁACZU CIĘŻKO ZMUSIĆ :) Przeczytałam je w pare godzin i jeszcze raz DZIĘKUJE za niesamowite opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń