poniedziałek, 28 stycznia 2013

Dwudziesty cz. II



„Postanowiłam pisać. Pisać, aby nie zapomnieć. Aby nie zapomnieć Ciebie. Zrobiłam źle, wiem o tym. Postąpiłam źle na samym początku, kiedy zaczęłam brać. Miałam wybór i wybrałam. Teraz zdałam sobie sprawę, że wybrałam źle. To nic że bolało. Bolało mnie, a nie Ciebie. Teraz mnie boli jeszcze bardziej, a ty zacząłeś cierpieć. Nic Ci nie wytłumaczyłam. Dlaczego odchodzę. Po prostu wyszłam.
Kochałam Cię Kocham Cię nadal. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.”

Justin przewrócił kolejną kartkę w zeszycie. Z przerażeniem czytał kolejne słowa.

„Nienawidzę siebie. Czuję się jak dziwka. Chociaż tak na prawdę nią jestem. Jestem z Robertem tutaj drugi dzień i już to zrobił. Nienawidzę siebie. Czuję się jakbym ciągle była brudna. Dopiero po trzecim prysznicu zrozumiałam, że mam na sobie brud. Brud jego przeklętego dotyku, który przywarł do mnie i przeniknął pod skórę. Gdybym mogła, zdrapałabym go paznokciami. Jednak nie pozostaje mi nic, poza rozpaczaniem nad swoją przeklętą osobą.”

Spojrzał się zszokowany przed siebie. Zaraz potem zaczął pociągać nosem i ocierać łzy z policzków. Nie wiedział o tym. Nie wiedział, że czuła się tak okropnie.

„Znowu to zrobił. Znowu wykorzystał moje ciało. On znowu mnie zgwałcił.”

„Wszystko sobie przypominam. Impreza, jacyś faceci, którzy pchają się do mnie jak zwierzęta, licytują się kto da więcej za noc ze mną, ja na środku pokoju, każdy bez najmniejszych oporów podchodzi do mnie i poklepuje po tyłku, potem ten facet… Boże, daj mi zapomnieć, albo przynajmniej zabierz mnie do siebie.”

Złość zawrzała w Justinie. Gdyby wiedział kim był ten facet, najprawdopodobniej rozszarpałby go. Bał się czytać dalej, jednak wiedział, że tylko tak będzie mógł pomóc Vanessie.

„Justin gdzie jesteś? Chciałabym się do Ciebie teraz przytulić, aby zaraz potem błagać o wybaczenie. Boję się. Boję się, że znowu pójdziemy do jakiejś rudery, w której będą licytować mnie napaleni faceci. Wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? Że coraz częściej myślę o tym, żeby ze sobą skończyć. Powstrzymuje mnie jedna myśl. Jesteś nią Ty. Nie zrobię Ci tego. Mogę Cię nie obchodzić, ale nie zrobię tego głównie dlatego bo wierzę w to, że kiedyś Cię zobaczę. Czyli wyszło na to, że nie robię Tego dla Ciebie tylko dla siebie. Jednak jest to jedyny powód, który utrzymuje mnie przy życiu.”

„Przyzwyczaiłam się do tego, że czuję do siebie takie obrzydzenie. Przeraża mnie myśl, że będę je czuła przez całe swoje życie. Przeraża mnie myśl, że Ty będziesz się mną brzydził.”

Justin zaczął przewracać kolejne kartki. Każda była o tej samej treści. Vanessa pisała w nich o sobie jak bardzo siebie nienawidzi. Szatyn coraz bardziej współczuł jej. Chciał ją przytulić i przeprosić, że nie odnalazł jej wcześniej.

„Dzisiaj odzyskałam mój zeszyt. Przyniósł mi go nijaki Anthony. Jest on moim terapeutą. Zapewnił mnie, że nie czytał go. Mogę powiedzieć, że w pewnym sensie odzyskałam wewnętrzny spokój. Wybaczyłeś mi. Nie ma dla mnie lepszej wiadomości.”

„Wróciłam. W końcu odkuli mnie od łóżka. Widziałam go. Boję się, że znowu go zobaczę.”

„Jest lepiej. Tak przynajmniej mówi Anthony. Zapewnił mnie, że niedługo znowu Cię zobaczę. Jednak boję się, że kiedy mnie dotkniesz odskoczę od Ciebie jak oparzona. Tak jest za każdym razem, kiedy jakiś facet dotknie mnie, chociażby przez przypadek.”

Justin spojrzał na zegarek. Otarł mokre policzki Była trzecia nad ranem. Jednak zamierzał dokończyć czytać pamiętnik Vanessy, zanim pojedzie po nią z Nicole i jej rodzicami, do kliniki.

„To już dzisiaj. Dzisiaj Cię zobaczę. Jedna część się cieszy, a druga jest przerażona. Muszę się nastawić psychicznie na Twój dotyk. Muszę przypomnieć sobie jaki jesteś w dotyku. Tylko tak mogę sobie pomóc.”

„Bałam się, że będzie źle. Wszystko było dobrze dopóki nie zamieniłeś się w Roberta. Kiedy zakryłeś oczy dłońmi, przestraszyłam się. Jednak kiedy Cię zobaczyłam wszystko minęło. Musiałam jednak ci wszystko opowiedzieć. Kiedy odepchnęłam Twoją dłoń, widziałam twoje zmieszanie. Odważyłam się i… udało się. Nie odskoczyłam od Ciebie. Przytuliłam Cię. Pierwszy raz od bardzo dawna jestem z siebie dumna.”

„Czy to ja umarłam, czy świat wokoło mnie przestał mieć kolory? To zabolało Justin.”

Wyprostował się i spojrzał w okno.
- Przepraszam – wyszeptał, bo tylko na tyle było go stać w tej chwili. Wzrokiem wrócił do zeszytu.

„Życie jest dziwne. Na początku otwiera przed tobą dobrą passę, aby zaraz wszystko spieprzyć. To przeraża i jednocześnie cieszy. Bo wiem, że niedługo nadejdzie ta dobra, ale jednocześnie boję się, bo po tej dobrej nadejdzie zła. Kiedy zamknie się to bezsensowne koło? Kiedy w końcu będę mogła powiedzieć, że jestem szczęśliwa? Czy to w ogóle nadejdzie? Chciałabym dożyć tego dnia, kiedy bez skrupułów będę mogła się do Ciebie przytulić i powiedzieć bez wahania „Kocham Cię”. Wierzę, że kiedyś ten dzień nadejdzie. Jeszcze nie teraz, nie jutro, nie po jutrze, nie za tydzień, ale nadejdzie. Obiecuję to i sobie i Tobie.
Czy ja właśnie Ci wybaczyłam? Tak. Uświadomiłam to sobie jakąś godzinę temu. To jest dziwne. Kiedy porównuję siebie do Twojej osoby, wychodzę na bezduszną osobę, która nie potrafi przebaczać. Może nią jestem? Sama już nie wiem kim jestem. Może kiedyś mi powiesz? Jeżeli tym razem Ty mi wybaczysz, a może raczej zrozumiesz… Tak, to trafne określenie. Zrozumienie. Ile znaczeń może się za nim kryć. Zrozumieć można każdego, jednak często nie tak jak ktoś tego oczekuje. Jednak wiem, że ty mnie zrozumiesz. Że już mnie zrozumiałeś.”

„Udało się! Pokonałam go! Nauczyłam się kontrolować Roberta. Nie wiem czy mam rację, ale to Twoja zasługa. Dziękuję Ci Justin.”

„Anthony znowu miał rację. To już męczy. To dziwne, że jakiś obcy facet zna mnie lepiej niż ja sama.”

„Dzisiaj dam Ci dziennik. Wiem, że to czytasz. Przeczytałeś wszystko. Wiesz co kryje się w mojej głowie i wiesz czego możesz ode mnie oczekiwać. Nigdy nie będzie tak jak było. NIGDY. Musisz sobie to uświadomić teraz, potem będzie za późno. Nie ważne co się stało na naszym dzisiejszym spotkaniu. Zapomnij o tym na chwilę. Pomyśl o przyszłości. Czy chcesz żyć z osobą, która nigdy nie będzie do końca zdrowa psychicznie? Która nigdy nie będzie stabilna emocjonalnie, która już do końca życia będzie nosiła w sobie bolesny odcisk przeszłości? Czy będziesz mnie potrafił zaakceptować taką jaką teraz jestem? Zrozumiem. Nie będę Ci miała nic za złe. Chcę kierować się Twoim dobrem. Nie chcę, aby Twoje życie wyglądało jak wieczna udręka. Przemyśl to.”

„Muszę coś dopisać. To spotkanie zmieniło dużo. Pocałowałam Cię. Widziałeś co się ze mną dzieje, kiedy ktoś jest ze mną zbyt blisko. Pamiętaj, że jeżeli zdecydujesz się ze mną związać będziemy musieli to przezwyciężyć razem. Tego nie da się pokonać żadnymi magicznymi kapsułkami, które codziennie łykam garściami. Ten problem muszę rozwiązać sama.
Jestem prawie pewna Twojej decyzji. Przemyśl ją jeszcze raz. Proszę.”

Justin odłożył zeszyt na toaletkę i uśmiechnął się do siebie.
- Dziękuję, że pomogłaś mi się zdecydować – szepnął kolejny raz do siebie i naciągnął na siebie koc.
____________________________________________

Rozdział inny niż wszystkie. Pierwszy raz piszę tego typu rozdział i nie wiem co o nim myśleć. Jednak chciałam go dodać, ponieważ tak na prawdę nie wiadomo co do końca czuła Vanessa. Teraz już wiemy troszeczkę więcej.

Masz pytanie dotyczące blogów lub czegokolwiek innego? Zapytaj mnie, a na pewno odpowiem: ask.fm/PurpleGlass

11 komentarzy:

  1. myślę, że moszesz być z siebie dumna :) rodział jest świetny :)

    Caroline.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie opisane, każda notka z pamiętnika dobitnie opisuje każde jej uczucie towarzyszące podczas wydarzeń z przeszłości. Podziwiam za tak trafne oddanie jej uczuć. Masz talent. Rozdział inny niż wszystkie, ale piękny, naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej... wczułam się w twojego bloga, naprawdę.... <3 Kocham twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial.. Jezus kocham.. Swietnie opisalas to jak sie czula.. Czulam sie jakbym nia byla.. Swietnie opisalas wszystko.. Nie moge sie doczekac nastepnego..
    @nastiily

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie bomba. Kocham coś takiego. Kocham te bezpośrednie zwroty, te możliwości jakie to daje. Pięknie opisane. I przypominają mi się moje wypociny. Genialne. Tego szukam. I to znalazłam. Dzięki.
    ~~@TheBiebsSwag1

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko genialne po prostu ! jestem prawie pewna że będzie z Van, ale kurde jak to zawsze z wami (pisarkami) bywa potraficie nas nieźle zaskoczyć, więc sama już nie wiem. Ale czekam na nn .
    Pozdrawiam, Imaginary13

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowne!! nie myślałam że Vanessa tak może cierpieć ;( szkoda mi jej :/ mam nadzieje że wszystko wróci do normy ;) @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham ten rozdział! Współczuje Vanessie. Mam nadzieję, że Justin będzie ją wspierał. Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  9. muszę przyznać że trochę zaniedbałam czytanie tego bloga :c ale postarałam się wszystko nadrobić i znowu mogę się zachwycać każdym kolejnym rozdziałem :D świetnie wszystko opisujesz!

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj!
    Twój blog wpadł nam w łapki przypadkiem, ale stwierdziłyśmy, że nada się idealnie do pierwszej oceny jaka znajdzie się na naszym nowym blogu.
    Serdecznie zapraszamy na: http://czerwonafasolka.blogspot.com/2013/02/ocena-raz.html gdzie już teraz możesz się dowiedzieć, jaką ocenę wystawiłyśmy Twojemu blogowi!
    Znajdziesz u nas też kilka rad na przyszłość, z których możesz skorzystać, jeżeli tylko zechcesz.
    Serdecznie pozdrawiamy,
    Opal i Rubi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć, jeśli jesteś prawdziwym fanem Justina odwiedź nasz profil na facebook'u i pomóż nam w zjednoczeniu się i tworzeniu akcji na koncert, tak aby Justin na długo zapamiętał tę noc! Antyfani niemile widziani http://www.facebook.com/wyjazdkoncertbieber
    jeśli możesz to udostępniaj, chcemy stworzyć coś naprawdę fajnego! chcemy dzielić się informacjami i pomysłami!Jeśli możesz to udostępnij, będziemy wdzięczne! :)
    bee :)

    OdpowiedzUsuń