piątek, 19 października 2012

Piąty cz. II


Dziewczyna podkuliła pod siebie nogi i chwiała się w tą i z powrotem, uporczywie patrząc na woreczek z białym proszkiem. Jej ręka co chwila wędrowała ku niemu, a zaraz potem przyciągała ją do siebie.
-Cholera.- Mruknęła i zaczęła chodzić w koło po pokoju.
Usłyszała, że ktoś wchodzi po schodach i jak najszybciej schowała woreczek do torebki. Usiadła na łóżku i otworzyła laptopa.
-Cześć.- Justin wszedł do pokoju i usiadł obok dziewczyny na łóżku.
-Hej.- Zerknęła na niego nerwowo.
-Co się stało?- Chłopak nachylił się nad nią.
-Nic.- Dziewczyna kolejny raz uśmiechnęła się nerwowo.
-Przecież widzę.- Justin zamknął ekran laptopa i objął twarz dziewczyny.- Widzę, że masz jakiś problem.
-Nie mam żadnego problemu!- Vanessa krzyknęła wyrywając się z objęć chłopaka.
-Widzę.- Justin powiedział z przesadnym sarkazmem.
-To nie ważne.
-Gdyby to nie było ważne nie zachowywałabyś się tak.
-Jak?
-Tak.- Dziewczyna chwyciła torebkę i pobiegła do łazienki. Zakluczyła się od środka i usiadła na podłodze. Wyszukała w torebce woreczek z białym proszkiem i wysypała odrobinę na blat. Mimo nawołań bruneta kontynuowała swoje czynności. Jak w transie utworzyła z proszku „kreskę” i szybko ją wciągnęła. Poczuła jak jest jej lżej i od razu wszelkie nerwy ją opuściły.
-Vanessa otwórz te drzwi!- Dopiero teraz dotarły do niej histeryczne nawoływana chłopaka. Szybko posprzątała wszelkie ślady po sobie i wyszła z łazienki, zostawiając w schowku torbę.
-Przepraszam.- Chłopak objął ją mocno i pocałował w czubek głowy.- Myślałem, że coś sobie zrobiłaś.
Nic nie odpowiedziała tylko głęboko westchnęła.
-Kocham cię jak nikogo innego.- Spojrzał jej w oczy.
-Ja ciebie też.- Uśmiechnęła się i poczuła na swoich ustach jego usta. Wplotła dłonie w jego włosy. Coraz bardziej zbliżali się do łóżka. Poczuła jak Justin unosi ją, a potem zaraz kładzie na miękkim materacu. Zaczął ściągać z niej koszulkę, a zaraz potem spódniczkę. Kiedy Vanessa zaczęła rozpinać jego koszulę odepchnął ją delikatni od siebie zmieszany.
-Przepraszam.- Wyszeptał.
-Za co?- Zdziwiona dziewczyna zaczęła podążać wzrokiem za zdyszanym Justinem, który podał jej garderobę.
-Za to.
-Ale czemu. Przecież…
-Chciałbym, żeby twój pierwszy raz był wyjątkowy. Rozumiesz?- Vanessa poczuła jak w jej oczach zbierają się łzy. Kiwnęła tylko porozumiewawczo głową i szybko wybiegła na balkon. Przed oczami stanęły jej obrazy poprzedniej nocy. Jej PIERWSZEGO razu.
-Co się stało.- Poczuła dłonie Justina na talii.
-Nic. Przepraszam.- Obróciła się do niego przodem.
-To czemu płaczesz?- Chłopak dokładnie lustrował, każdy skrawek jej twarzy.
-Bo pomyślałam, że ci się nie podobam.- Wtuliła się w jego klatkę piersiową, zażenowana kłamstwem.
-Czemu tak pomyślałaś?- Wzruszyła ramionami.- Chodzi ci o Jerry’ego? To pomyśl sobie, że jemu akurat jest ciasno.
Vanessa zachichotała nerwowo.
-Naprawdę.- Wyszeptał Justin.
-Wierzę ci.- Vanessa przygryzła wargę i delikatnie uniosła głowę. Chłopak zamruczał jej do ucha i położył dłonie na jej pośladkach. Zaczął muskać jej usta, szyję i dekolt.
-Mamy gapia.- Powiedział i pociągnął dziewczynę za dłoń do środka. Vanessa kątem oka zauważyła w oknie Roberta. Chłopak uśmiechnął się do niej i schował z powrotem do pokoju.
Justin zamknął drzwi balkonowe, a potem zasłonił rolety. Vanessa usiadła na łóżku, a Justin okrakiem tuż za nią. Całował jej kark i szyję. Vanessa była tak zamyślona, że nawet nie zauważyła, kiedy obrócił ją i zaczął całować w usta. Kiedy się ocknęła oderwała się od chłopka.
-Co?- Justin spojrzał się na nią zdezorientowany.
-Nic. Coś sobie pomyślałam.- Wtuliła się w niego.
-Nie myśl tak dużo. Skup się na tym co robisz. Hmm?
-Łatwo ci powiedzieć.- Przygryzła jego płatek.
-Lubię to.- Chłopak wyszeptał jej do ucha i pocałował w żuchwę. Kiedy całował ją ponownie po szyi zrobił jej malinkę.
-Justin!- Zapiszczała dziewczyna.
-No co? Ładna przecież.- Uśmiechnął się dumny z siebie.
-Jak ja pójdę w poniedziałek do szkoły? Z taką… malinką? Przecież nie powiem, że to siniak.- Zaczęła oglądać w lustrze swoją szyję.
-No przecież wszyscy wiedzą, że masz chłopaka. Wstydzisz się mnie?- Chłopak stanął za dziewczyną i oparł brodę na jej ramieniu.
-Nie. Gdyby ktoś nie wiedział to bym mu powiedziała bo wiele, aż za dużo dla mnie zrobiłeś, ale nie muszę wszystkim tego pokazywać w ten sposób.- Odeszła od lustra i obróciła się przodem do Justina.
-Nawet nie wiesz ile ty mi dajesz.

-Ładny pokaz daliście na balkonie.
-Spadaj.- Vanessa zjechała Roberta wzrokiem.
-Chcesz coś magicznego?
-Przestań…
-To wiesz co musisz zrobić.- Robert uśmiechnął się triumfalnie.
-Nie mogę ci płacić?
-Mam dość pieniędzy, ale nie mam dość takich dup jak ty.- Vanessa chciała już wymierzyć Robertowi cios, ale ten powstrzymał ją.- W pobliżu nie ma innych dilerów.
-Spieprzaj.
-Sama tego chciałaś. Ja cię do niczego nie zmuszałem.- Vanessa zobaczyła zbliżającego się Justina z butelką napoju w dłoni.
-Jeszcze tego pożałujesz.- Powiedziała do Roberta na odchodne i podbiegła do czekoladowookiego.
-Bastuj dziwko.- Zaśmiał się Robert, uporczywie wpatrując się na przytulającą się parę.

-Czemu on się na nas tak gapi?- Justin powiedział do Vanessy.
-Nie wiem. Jest jakiś dziwny.- Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Może się w tobie zakochał.- Zaśmiał się.
-Nie wiem. Mi to tam obojętne.
-Nie chciałabyś mieć cichego wielbiciela?- Vanessa spojrzała się na Justina.
-A co?
-Nic.- Chłopak wzruszył ramionami, a dziewczyna zaśmiała się.
-Zazdrosny jesteś.
-Ja?- Justin uśmiechnął się szeroko, patrząc w dal.
-Tak, ty.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-No może tak troszeczkę.- Justin podrapał się po głowie.
-Wygrałam.- Vanessa podskoczyła i pocałowała chłopaka w policzek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz